Rezolutna siedmiolatka wyrusza z ojcem w podróż po chilijskiej prowincji. Szuka porządku wszechświata w świecie, w którym wszystko się zaciera: drogi odchodzących w przeszłość komiwojażerów zaludniają duchy lat dyktatury, a więzy między najbliższymi dla siebie ludźmi okazują się skazane na ulotność.
Kramp to powieść o znikaniu. Zabawna, niebezpieczna, rozkoszna i zdumiewająca. Między nostalgią a radością, autorka prowadzi nas ręką delikatną i precyzyjną po liniach tej niezapomnianej powieści.
Kramp to pierwsza powieść Ferrady dla dorosłych; pisarka otrzymała za nią trzy najważniejsze chilijskie nagrody literackie: Krytyków Sztuki, Ministerstwa Kultury i miasta Santiago.
Kilka razy, podczas gdy D inkasował należność, towarzyszyłam E. Nie, fotografowanie duchów to nie to samo co fotografowanie ludzi. Trzeba sporo czasu, żeby znaleźć ducha. Trzeba dużo pytać, dzwonić z budek telefonicznych i rozmawiać z ludźmi, którzy boją się mówić o tym, co wiedzieli. – Kiedy duch się kurczy, zmienia się w kość. A jeśli skurczy się jeszcze bardziej, staje się pyłem. Trzeba go znaleźć, zanim to się stanie – wyjaśniał mi E. I kiedy skończył to zdanie, po raz pierwszy ogarnęło mnie to dziwne uczucie, które określiłam jako wrażenie dziury. Smutek, który czujesz, choć nie jest twój.
(Fragment książki)
Moja książka to historia w dużej mierze autobiograficzna. To prezent dla mojego ojca, który, tak jak D, był komiwojażerem. Od dziecka co jakiś czas towarzyszyłam jemu i jego kolegom, tak więc bohaterowie, których opisuję, oraz anegdoty są prawdziwe. Inicjały chronią ich tożsamość i są zaproszeniem, by rozpoznali się w tej opowieści.
María José Ferrada, wywiad dla włoskiego wydawnictwa Edicola